
To fakt: prezydent Lech Wałęsa podarował François Mitterrandowi parę żubrów. Nie w paczce i nie po kryjomu – oficjalnie, jako symbol troski o przyrodę i przyjaźni między Polską a Francją.
Nie był to gest przypadkowy. Żubr to największy ssak Europy i zarazem legenda naszych lasów – niemal wytępiony, uratowany dzięki żmudnej pracy i dziś znak rozpoznawczy polskiej ochrony przyrody. Polska ma jedną z najliczniejszych i najlepiej chronionych populacji na świecie.
Dlaczego właśnie Francja? Bo oprócz więzi politycznych łączyły nas wspólne działania ekologiczne. A nic nie podkreśla sojuszu tak mocno, jak półtonowy symbol natury.
Reakcje Francuzów? Zaskoczenie i… zachwyt. Zwierzęta trafiły do specjalnie przygotowanego rezerwatu, gdzie szybko zyskały status lokalnych celebrytów. Można je zobaczyć w Réserve biologique des Monts d’Azur w południowo-wschodniej Francji, rezerwacie, którego pół-dziką hodowlę zapoczątkowano od osobników przywiezionych z Puszczy Białowieskiej.
Cała ta historia pokazuje, że dyplomacja nie musi być sztywna i przewidywalna, nie musi ograniczać się do słów czy medali. Czasem jeden odważny gest – jak podarunek w postaci pary żubrów – mówi o wiele więcej. To przypomnienie, że w świecie prezentów warto być oryginalnym, nawet w politycznym garniturze.
Dodaj komentarz